Towarzystwo Ziemi Błażowskiej wydało niewielki albumik Błażowa w starej
fotografii. Ludzie z wplecionym w tytuł zaleceniem: Zachować dla
przyszłych pokoleń. Albumik liczy stron 130, z czego początkowe 30
zajmują teksty (Wstęp Janusza Maciołka – również w wersji angielskiej,
szkic Małgorzaty Kutrzeby Ludność Błażowej i okolicznych miejscowości na
przełomie XIX i XX w., rozdzialik Rzemieślnicy Augustyna Rybki i
historyczny artykuł poświęcony sportowcom Przedwojenna „Błażowianka”
Zdzisława Chlebka). Na pozostałych stronach umieściła Małgorzata
Kutrzeba, bo chyba ona jest głównym wydawcą albumiku, 106 fotografii,
uszeregowanych w ośmiu grupach tematycznych: I. W austriackich
mundurach, II. W walce o niepodległą Polskę, III. Rodziny, IV. Portrety,
V. Życie kulturalne i polityczne, VI. Wesela, VII. Szkoła, VIII. Sport.
Przeważają
zdjęcia całostronicowe obok mniej licznych, kiedy to mamy po dwa
zdjęcia na jednej stronie. Wszystkie zdjęcia opatrzone są podpisami informującymi
mniej lub bardziej szczegółowo, kto jest na zdjęciu i kiedy je
wykonano. Ta ostatnia informacja jest ważna; zasadniczo wszystkie
zdjęcia pochodzą sprzed 1939 roku, ale najdawniejsze pewnie bliskie są
pierwszej wojny (wojskowi w mundurach austriackich). Kryty słomianą
strzechą budynek kancelarii wiejskiej w Piątkowej ma w podpisie datę
„ok. 1910 r.” Domu już dawno nie ma, ale wykonane przed stu laty zdjęcie
jest.
Klimat dawności podkreśla kolor reprodukowanych fotografii
(rodzaj sepii) – taki kolor zamiast powszechnego później czarno-białego
miała większość dawnych zdjęć. Oglądając te zdjęcia musimy pamiętać, że
wykonywane one były przeważnie aparatami ze szklanymi kliszami (aparaty
na błony zwojowe dopiero się upowszechniały, a małoobrazkowe Leiki
pojawiać się zaczęły w latach trzydziestych XX wieku). Zrobienie dobrego
zdjęcia weselnego wymagało i od fotografa sporych umiejętności (trzeba
było tak ustawić weselników, żeby uhonorować najważniejsze osoby, ale
też nikogo nie pominąć), i od fotografowanych cierpliwości, bo kiedy
wszystko było już gotowe, to na moment odsłonięcia obiektywu nikt nie
miał prawa się poruszyć. W Błażowej profesjonalnie usługi fotograficzne
świadczył Sowa. Zapewne w wielu jeszcze domach znajdują się pochowane w
modlitewnikach albo dawnych kalendarzach zdjęcia przez niego wykonane.
Warto zadbać o ich zabezpieczenie.
Obecnie w epoce powszechnej
dostępności cyfrowych aparatów fotograficznych, nie mówiąc już o tych w
co drugim telefonie komórkowym, nie docenia się dawnej odświętnej
fotografii rodzinnej. Teraz nawet podczas kilkugodzinnego spaceru, nie
mówiąc o kilkudniowej wycieczce, robimy dziesiątki byle jakich zdjęć,
potem wrzucamy je do komputera, ewentualnie po obejrzeniu wysyłamy
niektóre z nich e-mailem do znajomych. Niech oni oglądają, bo my nie
mamy na to czasu albo ochoty.
Niedawno gdzieś pojawiła się wypowiedź,
że technika cyfrowa przyczyni się do upadku sztuki fotograficznej, bo
teraz pstryka się bezmyślnie. Może tak źle nie będzie. Kiedyś radio
miało pogrzebać codzienną prasę, kino zagrażało ponoć teatrom, teraz
e-booki rzekomo eliminują tradycyjną książkę. A tymczasem prasa istnieje
obok radia, teatry mają trudności, ale obok dotychczasowych wciąż
powstają nowe, bezduszny e-book nawet przez moment nie może konkurować z
pięknie wydrukowaną, ładnie oprawioną i ustawioną na półce w księgarni
lub bibliotece książką, gdzie czeka na czytelnika.
Napisałem na
początku, że w albumiku Błażowa na starej fotografii znalazło się kilka
tekstów poprzedzających zdjęcia. Te wszystkie teksty są ważne i ciekawe,
ale mnie brakło jeszcze jednego tekstu, który byłby treściowo wyraźnie
powiązany ze zdjęciami, albo inaczej – stanowiłby rodzaj komentarza do
reprodukowanych zdjęć i uzasadniał, jakie było kryterium doboru zdjęć,
ich ugrupowania. Taki komentarz przydałby się tym czytelnikom albumiku,
którzy będą upatrywać na zdjęciach podobizn swoich krewnych, dziadków, a
pewnie i pradziadków.
Błażowa w starej fotografii mimo dość
skromnej „szaty edytorskiej” jest ważną publikacją. Myślę, że jej dobre
przyjęcie będzie stanowić zachętę do przygotowania następnych edycji z
dawną fotografią, bo w różnych domowych zakamarkach są jeszcze
fotografie, które warto udostępnić. Mam nawet gotowy tytuł dla takiego
kolejnego albumiku: Błażowa w starej fotografii. Seria druga.
Stanisław Drewniak